Dziś niespodziankę Wam zgotowałam. Nie będzie nic o
owcach na owczym blogu. Trochę o Owcy jednak się dowiecie. Tak jubileuszowo. A
jubileusz to dla niej wyjątkowy.
28 listopada w szpitalu przy ul. Dyrekcyjnej we
Wrocławiu przyszłam na świat pięćdziesiąt lat temu. Z matki, która „w ogóle nie
czuła poezji” i z ojca, który poezję poczuł całym swym jestestwem, gdy nieczuła nań żona zmuszona była obcęgami
wyjąć gwóźdź i uwolnić palec mężowski przybity do deski, podczas budowy klatki
dla królików w ogrodzie dziadków (króliki były moje, dostałam w prezencie). Nie
pierwszy raz i nie ostatni, kochająca
prozę żona, ratowała z opresji miłośnika jambów i heksametrów. Mama moja zanim
poznała ojca jeździła na motorze i na nartach, skakała na spadochronie, grała na skrzypcach i świetnie tańczyła. Ojciec
był zupełnie z innej bajki. Nie wiem, jak oni
wpadli na pomysł, aby się pobrać, ale się byli pobrali. I wyprodukowali
dwoje dzieci – brata i mnie. Miłośnik poezji przy każdej domowej czynności
recytował, deklamował, sypał sentencjami łacińskimi, wersami Iliady, śpiewał
pieśni patriotyczne, arie oratoryjne. Nie był stworzony do prozaicznego wbijania
gwoździ. Budując klatkę zaznajamiał nas z Horacym w oryginale (Carmina III, 30,1) - Exegi monumentum aere perennius…-,
choć klatka nawet dla nas, małoletnich dzieci, przedstawiała obraz daleki od monumentu, który
przetrwa wieki. Klatka rozpadła się po
tygodniu od umieszczenia w niej pary królików. Ojciec mój nie zrażał się takimi
prozaicznymi porażkami. Miał do
wypełnienia misję o wiele ważniejszą niż operowanie młotkiem i śrubokrętem. I
misję tę wypełnił doskonale, trzeba mu
przyznać. Wiem, że jest gdzieś tam wysoko i zerka sobie czasem w naszym
kierunku. Dzięki niemu pokochaliśmy książki i czytanie.
Mama dbała o to,
abyśmy prócz czytania i bujania w obłokach, nabyli też nieco umiejętności
praktycznych. Najbardziej nie lubiłam robótek ręcznych, uczyłam się z mozołem, podczas gdy brat był we
wszystkim mistrzem. Oczy kobiet w mej rodzinie patrzyły nań z uwielbieniem,
kręcąc z politowaniem głowami nad moimi staraniami. Siekiery, młotki, piły,
śrubokręty i machanie pędzlem wchodziło też w zakres nauki praktycznej. Tu też nie byłam szczególnie utalentowana, ale
posiadłam konieczną wiedzę i umiejętności. Zdecydowanie bardziej pasjonowało
mnie bujanie w obłokach. Zupełnie jak dziś. Ojciec rozumiał to doskonale, i
by uwolnić mnie od nieznośnej prozy, zaczął
mnie uczyć pisać zanim osiągnęłam wiek szkolny, według swojej nowatorskiej
metody, bez poznawania alfabetu. Przepisywałam książki do zeszytu pięknym
amerykańskim piórem ze stalówką z czternastokaratowego złota, marki nie
pamiętam, ale o tej stalówce słyszałam za każdym razem, gdy brałam pióro do
małej ręki. Nie muszę dodawać, że robiłam to z wielkim namaszczeniem.
Ojciec mój nie był minimalistą, żadne tam
elementarze, żadne Ala ma kota, Cela i Lucek Falskiego. Na pierwszy ogień
poszła ...Historja Filozofji w zarysie – Stockl, Weingartner, Kwiatkowski,
wydana w 1930 roku w Krakowie. I tak przepisywałam
sobie spokojnie historję tę w zarysie, ale nie ukończyłam manuskryptu, wezwała mnie szkoła z zupełnie
innymi priorytetami i metodami. W naszym
domowym scriptorium nauczyłam
się czytać i pisać „ładnym pismem”, za
co mnie w szkole chwalono publicznie aż do obrzydzenia. Miałam jednak początkowo problemy z ortografią, ze zrozumiałych
względów, ale dość szybko pojęłam, o co chodzi. W moim domu podobnie wyglądała
nauka języków obcych. Dlatego ciężko
było mi się potem przekonać do języków „żywych”, gdzie trzeba było prowadzić rozmowy
z żywymi ludźmi. Stąd też moja wielka miłość do języków zwanych „martwymi”, mogłam ślęczeć nad tekstami bez
konieczności konwersacji . Wielkim szacunkiem cieszyła się w naszym domu Księga
Ksiąg, jako książka po prostu. Stąd też me umiłowanie „owczych” tematów. Do którego dołożył dziadek swoje trzy grosze
. I wszystko już wiecie.
Serdecznie pozdrawiam odwiedzających
Owieczko, urodzinowe serdeczności przesyłam!
OdpowiedzUsuńWszystkiego NAJ, zdrowia wszelkiej pomyślności!!!
Pozdrawiam serdecznie
Iza :)
Fantastyczny opis mieszalnika genów!
OdpowiedzUsuńJesteś pięknym spotkaniem prozy i poezji, co mam wrażenie, postawiło Ci mocno stopy na ziemi, pozwalając głowie bujać wśród chmur.
Wszystkiego dobrego od rok starszej!:)
Może rozkochania się jeszcze raz, w tym co blisko? A może susa w brzuchaty horyzont?
No i zdrowia, bo bez niego ciężko!
Serdeczne życzenia owieczko z okazji urodzin , oby wszystko o czym marzysz się spełniło :)
OdpowiedzUsuńPiękny wpis :)
Pozdrawiam Ilona
Kapitalna prezentacja :) Sto lat, Beato!
OdpowiedzUsuńA Ty wypisujesz, żeś "nad grobem";) Toż to jakieś śmichy! - dopiero połowa za Tobą;) Wszystkiego najlepszego! Plurimos annos! a teraz wyobraź sobie, że recytuję specjalnie dla Ciebie z okazji urodzin:
OdpowiedzUsuń"Lithua! dulce solum patriae, tu ceu valitudo!
Quandi censenda es, modo comperieris amissa;
M species candorque tuus trahit,hoc decus amplum
Cerno, flagrans tibi cum desiderio accinere ausim.
Virgo sacrata, hera quae Clari tutelaque Montis,
Lucida tu Porta Vilnensi fulgis in Acri! -
Ac populi Novogrodensis castella tueris!
itd. itd. itd
Mam nadzieję, że się nie machnęłam;)
Wszystkiego najlepszego raz jeszcze!
Najserdeczniejsze życzenia szczęścia i radości, żeby zdrowie dopisywało, a marzenia się spełniały :)
OdpowiedzUsuńPięknie to napisałaś ...
Jeszcze raz - sto lat!
Kochana Owieczko, wszystkiego najlepszego Ci zycze :)
OdpowiedzUsuń..uwielbiam czytac Twoje teksty :)
W takim razie życzę Ci gwiazdki z nieba i po tym bardzo ciekawym wywodzie, po raz kolejny stwierdzam, że kogo mam wyróżnić jak nie Ciebie? Zapraszam po wyróżnienie i nie martw się u mnie też nie będzie żadnych pytań!
OdpowiedzUsuńOwieczko, składamy Ci życzenia dokładnie na pełni - a na pełni życzenia się spełniają!
OdpowiedzUsuńMieszanko genowa- życzymy "samopasących" się stad , "samopilnujących" siebie i dobytku psich sfor, odpornych na lisy "jajkonośnych" zielononóżek ,jak najwięcej szumu wiatru w brzozach i... bezpośredniego połączenia lotniczego z Inną Bajką
jola,maciek, chłopaki i Ronja oczywiście też
p.s. dołączamy jeszcze życzenia od chłopaków - abyś umiała chodzić po wodzie i latać :-)
Cudowna biografia ;-))
OdpowiedzUsuńWszystkiego naj... niech nic nie będzie przeciętne!
Bądź szczęśliwa przez drugą połowę życia ;)
Ściskam!
Jak widać przeciwieństwa skutecznie się przyciągają:-)))) I dają spektakularne efekty! A zatem z okazji okrągłej ( a jakże ) rocznicy zaistnienia jednego z owych " efektów" przesyłam Ci absolutnie najserdeczniejsze życzenia!:-)))
OdpowiedzUsuńI uściski!
I misiaki!
I buziaki
I trochę kociego mruczenia w pigułce!
I uśmiechy berneńskie!
I zapach żuławskiej mgły!
I kupon na spełnienie przynajmniej trzech marzeń:-)))
Asia
Wspaniały i bardzo ciepły Twój życiorys Owieczko, życzę Ci na drugi różek kolejnej okrągłej rocznicy, w takim samym pogodnym nastroju:))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
ajajaj coz za trzymajca w napieciu historia az usta otworzylam zeby sie dowiedziec co dalej a tu koniec.napisz ty wreszcie jakas ksiazke ,zeby czlowiek mogl nacieszyc sie tej poezji i prozy. poczytac o mariazu mlorka i ksiazki. ;-))))))))))) a tak swoja droga to moze sto lat pozycze albo i wiecej jesli welug zyczenia twojego,byle w szczeciu i urodzie ;-)
OdpowiedzUsuńOwieczko! Wspaniale się to czytało! To jak frapujący wstęp do czegoś dłuższego, co pewnie czytałoby się równie dobrze.Może to jest jakaś myśl???:-)
OdpowiedzUsuńZ ciekawych, mądrych rodziców powstała interesująca i wrażliwa osoba, która coraz bardziej zaciekawia i zaskakuje sobą jak bohaterka najlepszych powieści.
Życze Ci z całego serca by Ci się szczęściło! By przed Tobą była jeszcze ciekawsza część tej powieści - Twojego życia pełnego pozytywnego dziania, nowych wyzwań i marzeń!
Tak mi miło, ze mogłam Cie poznać.
Wszystkiego najlepszego!:-))
No to żeś mocno pojechała z tą "historyją" :-). Lubię takie teoretycznie nierealne związki, które jednak w praktyce tak wspaniale się sprawdzają. STO LAT nasza OWCO!!!! Pisz częściej bo BOSKO się Ciebie czyta. :-) o! Tego Ci życzę na kolejne w zdrowiu przeżyte lata :-)
OdpowiedzUsuńHeh, napiszemy prostu z mostu - CHCEMY WIEDZIEĆ WIĘCEJ.
OdpowiedzUsuńProsimy, ba, domagamy się ciągu dalszego!!!!
Pzdr.
PS. Ja, zupełnie jak Magda z 27 strony - też jestem rok młodsza!!!! (Jubileusz w styczniu :DDDD)
OdpowiedzUsuńBaw się dobrze!
Go
Cóż tu dodać - pięćdziesiąt to niewiele, sto pewnie też, ale jeśli w zdrowiu to na razie życzę sto lat! I chętnie się dowiem, co dalej z tak pięknie rozpoczętym życiem :)
OdpowiedzUsuńteż ślę najlepsze gorące zyczenia:)
OdpowiedzUsuńCo dalej? Co dalej? Wszystkiego dobrego z okazji urodzin!
OdpowiedzUsuńOwieczko - to ja dziś dopiero w czeluście blogowe zajrzałam!!!!
OdpowiedzUsuńO jaka radość, żeś się pojawiła na ziemi!!!!
Chwała Matce Twej i Ojcu!!!!
Dyrekcyjna nieopodal mnie!
Buziaki i uściski serdeczne - by los dobry tylko Cię otulał Owieczko Kochana!
Ooo, spóźnić się na jubileusz! Co za wstyd! Pomrukuję teraz cicho i nieśmiało życzenia co serdeczniejsze...
OdpowiedzUsuńNiedawno i mnie stuknęła ta magiczna cyfra. Wszystkiego najlepszego!!!!
OdpowiedzUsuń100lat,100lat w zdrowiu i szczesciu!!!
OdpowiedzUsuńDajesz tyle radosci!Niech choc czesc dobrej energi ktora dajesz wroci do ciebie z tymi zyczeniami!Ania
Marzę, Owieczko, by w tym Twoim wieku, mieć swoje coś, siebie poznaną, kochaną do ostatniej komórki ciała, wiedzę, co by żyć mniej wietrznie pozwalała i umiała patrzeć w przyszłość z wiarą i pokorą jednocześnie :)
OdpowiedzUsuńNajlepszego!
Piękna opowieść- jak zwykle, a tygiel genowy
ciekawy :)
I ja śpieszę z malutkim bukiecikiem kwiatków, wszystkiego dobrego, Owieczko, a ta magiczna granica to nic strasznego, już dwa lata temu ją przekroczyłam; tak sobie myślę, że skład genowy dobry, bo gdyby tak dwoje poetów, albo dwoje twardych, walczących ze sobą, to kto wie, jak by to było ...serdeczności.
OdpowiedzUsuńDorobiłaś już wytrych do blogerowych wnętrzności?
OdpowiedzUsuńZawsze dobrego siana góry....spóźnione naj...
OdpowiedzUsuńMocno spóźnione, ale za to gorące życzenia: wszystkiego NAJ! No i oczywiście zdrowia i sił do pracy z owieczkami.
OdpowiedzUsuńTaka rocznica czeka mnie już za rok - trochę mnie to przeraża ;-)
Przegapiłem Taaaką imprezę!!! Wszystko przez tą unię !!!
OdpowiedzUsuńNajlepszego !!!!! Spokojnego spełniania marzeń życzę!
S.
Ja przez tę unię zamiast na imprezie do późnej nocy uczestniczyłam w odwoławczym posiedzeniu Rady LGD. Dziękuję i Wam wzajemnie życzę tego samego
Usuń