Droga z domu Pierwszego do Ostatniego była długa i wyboista.
Przeprowadzałam się wielokrotnie
i wszędzie byłam u siebie. Wszystkie miejsca, w których mieszkałam, były jednak
tylko domami pośrednimi. A ja byłam w drodze jak homo viator, z Domu Pierwszego do Domu Ostatniego. Nie wiedziałam, jak długo będę podróżować i czy podróż
moja zakończy się odnalezieniem domu, który będzie Ostatnim. Dom Ostatni miał
być powrotem do Domu Pierwszego. Miał stać się Pierwszym.
Nie znacie mojego Domu Pierwszego, nie wiecie więc, jak trudne stało przede mną zadanie. Miałam
jednak nadzieję, że skoro wcześniej
odnalazłam owce ze snów, odnajdę i właściwy dom, który z pewnością gdzieś na mnie czeka.
Dom w dolinie nie mógł być przecież tym Ostatnim. W krajobrazie płaskim jak
stolnica, mimo bezkresnych przestrzeni, dusiłam się. Potrzebowałam choć
niewielkiej góry, a najlepiej dwóch. Zaczęłam śnić o domu w wąwozie, z lasem,
strumieniem, łąkami, najlepiej wysoko nad domem, ze starym sadem i starymi
lipami dla pszczół, ze stodołą, z budynkiem gospodarczym. O domu sporych
rozmiarów, jak Pierwszy, z grubymi ścianami z kamienia i cegły, z fachwerkiem
wewnątrz, z kamienną piwnicą, położonym w „brzuchatym” krajobrazie.
"Odwiedziłam" 10 domów. Gdy pokazano mi zdjęcia "ósmego", nie chciałam go nawet oglądać. Pojechałam
jednak na wycieczkę. Oto co z tego wynikło.
Izydoru jest cudnie,ale aż mnie w plecach zakłuło, ilez to pracy,dżwigania, czyszczenia, sprzątania, o mamuniuuuuuuuu, kamienne schody do piwnicy? W domu po moich dziadkach tez są takie.
OdpowiedzUsuńPracy multum, to prawda, ale kto nie pracuje, ten nie je...
UsuńKamienne schody do piwnicy. Piekne są. Kamienne mam tez w drugim domu, w którym pomieszkiwałam od maja.
Alllllle klimacik Owieczko!!!!!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńPasowały by mi do tych wnętrz, zioła zwisające z belek stropowych :)
Po kamiennych schodach do piwnicy, z dużą ostrożnością, może bym nawet i zeszła, ale z wejściem miałabym wielkie problemy, jednakowoż wyglądają niezwykle interesująco :)
Niech Ci się w nowym miejscu wszystko darzy, no i remont niech się kończy jak najszybciej :)))
Dziekuje za życzenia! Na wiosnę musimy coś tu zorganizować. Miejsca az nadto.
Usuńomójboszszsz, matkoicórko, Owieczko, dech mi w piersiach zatkło! i obudził się żal tego-co-wiesz. Już jest przepięknie przecież, a co będzie dalej?!
OdpowiedzUsuńWidzę tam dwa domy!
Trzy domy!
UsuńWiem, żal rozumiem bardzo Twój.
ja tam widze 4 domy ;) i miejsce na zlot :)
OdpowiedzUsuńIzydoru, no pięknie tam masz w tym Ostatnim Pierwszym domu. Błagam, napisz jeszcze raz, to co nam w Kurniku o nim napisałas, a nawet skopiuj i wklej, bo to bardzo ciekawe było i niech nam nie umknie . oraz czekam na następne doniesienia .
Masz tam raj na ziemi ♥
Trzy domy i wielka stodoła. Wszystko do remontu kapitalnego. Remont zatem dozgonny.
UsuńCoś tam o domu napiszę. Muszę jeszcze do archiwum pójść i poszukać informacji. Trzeba troche pracy włożyć i prześledzić dzieje.
Ja tam jeszcze widze kurnik...pardon, Kurnik......
UsuńJest i Kurnik.
UsuńOch Izydorze!!!
OdpowiedzUsuńTo musi być DOM ten właśnie. Niemniej jednak ogrom pracy mnie przeraża, życzę aby poszło już gładko. Obyś miała ciepło w zimie.
Czuję, że to TEN.
UsuńŻyczenia ciepła w zimie przyjmuję. Tak, teraz to jest priorytet, to ciepło. Jak będzie, okaże się.
Aleś się przyczaiła, Owieczko, schowała na długi czas i tu trach! taki post na 1 października:-) cudowności widzę, kamienne przypory, tajemnicze kręte schody, meble jak dla mnie najładniejsze w świecie; ale wiesz co? ja i tak widzę Ciebie w Rumunii ... tam znalazłabyś wszystko, dla siebie kamienny dom w górach, dla stada bezkresne pastwiska, wąwozy ze strumieniami, a Ty byłabyś rumuńskim ciobanem, w wysokiej czapie i wsparta na długim kiju, pasłabyś swoje stado:-) niech Ci się darzy w nowym domu, pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
UsuńOch Mario, choc tylko wirtualnie, ale znasz mnie jak nikt inny, wiesz, co mi w duszy gra. Dobrze, że podróżujesz po Rumunii. Dzięki Tobie troszkę też i ja zwiedzam.
UsuńTu jest pięknie. To mi musi już wystarczyć. Pozdrawiam serdecznie.
Błąd zrobiłam więc usunęłam.
Widzicie Kury - nasza Owca jest kobietą pracującą na co najmniej 200 %. Widziałam ten dom w lecie, a teraz jesienią - jest różnica, nie da się ukryć. Ina teraz powinna wypoczywać. Moim zdaniem.
OdpowiedzUsuńOna. Ona . Ta bohaterka. nie ina. Inej nie znam.
UsuńAleś wypaliła z tą bohaterką. Wszystkie jesteśmy po trosze, sama wiesz. A bez pracy nie ma wszak kołaczy.
UsuńNo weź, wiem co mówię, a właściwie piszę. A że wszystkie jesteśmy po trosze, no z tym też się zgadzam. Nadmienię, że w przypadku wyładowania akumulatora wew samochodzie oraz konieczności jazdy dokądś, można do mnie zadzwonić.
UsuńI mnie dech w piersiach zaparło z zachwytu jak Hanie. skoro teraz jest tak pięknie, to co będzie, kiedy już wreszcie skończysz remont? Ja - przyznaję si e bez bicia - nie sprostałabym takiemu przedsięwzięciu. Podziwiam z całego serca.
OdpowiedzUsuńAż, kurczaki, byków nasadziłam, ale to z emocji:D:D:D
UsuńTo taka nasza przygoda na jesień życia. Sprostałabyś.
UsuńAleż to miejsce miało szczęście, że przyjechałaś tam na wycieczkę :-) Kto inny chciałby i dałby radę uratować te piękne , kamienne ściany i nadproża (to piaskowiec ?), te drzwi i okna ? Kuchnia i kamienne schody jak pałacowe, niewiele trzeba,żeby wyobrazić sobie w niej zażywne kucharki w płóciennych czepcach, z drewnianymi warząchwiami i rozczochrane dziewki kuchenne, obierające ziemniaki i warzywa na kolację dla Państwa. A jaką piękną masz kuchnię węglową, gdzie takie cuda można nabyć ? Ach, jak marzy mi się móc wziąć udział w jakichś warsztatach serowarskich czy zielarskich w takim miejscu .
OdpowiedzUsuńDom jest z piaskowca icegły, drugi z samego piaskowca, trzeci z piaskowca i cegły. To był Bauernhaus. Na pietrze nad obora były pokoje nieogrzewane dla pracowników sezonowych.
UsuńWróciliśmy do pierwotnego podziału wnętrza i kuchnia moja współczesna stoi tam, gdzie dawna kaflowa. Tez chciałam kaflową, ale nie zrobiono mi na czas wkładu do ogrzewania domu i musiałam szybko zmienic koncepcję. Wyboru nie miałam wielkiego. Kuchnia ogrzewająca pomieszczenia mieszkalne jest produkcji serbskiej (Termomont). To tzw. piecokuchnia. Nie polecam jej jednak. Nie jest dopracowana. Odpadaja z niej różne elementy. No cóż, nie jest to Godin czy Aga.
Od przyszłego roku zamierzamy tu gotować, serowarzyć, tkać...Może mnie odwiedzisz?
Bardzo chętnie, jeśli tylko uda mi się wygospodarować czas i zdrowie pozwoli .
Usuń😯 o kurcze, jaka fantastyczna okolica, a dom... nie zazdroszczę tego remontu, bo się dalej z własnym baruję. Teraz jest pięknie, a później będzie cudownie. :-)
OdpowiedzUsuńOkolica fantastyczna w rzeczy samej. Remont traktujemy dość lekko. Jako przygodę. Nigdzie nam sie nie spieszy.
UsuńDobrze,że odnalazłaś Dom. Jest czym oddychać. Niech się wszystko w nim układa tak jak trzeba :)
OdpowiedzUsuńTak!. Jest czym oddychać. Niech się układa!
UsuńDobrze, ze pojechałaś na te wycieczkę. Jest klimatycznie, a z czasem będzie jeszcze bardziej. Bądź w Twoim pięknym domu szczesliwa - tego Ci życzę Owieczko :***
OdpowiedzUsuńDziekuję za życzenia. Podoba mi się tutaj bardzo. Chyba dom też jest zadowolony. Odsłonił nam wiele tajemnic. Pozdrawiam.
UsuńJeszcze Izydorku wkleję Ci porady architektki odnośnie materiałów naturalnych czy w miarę naturalnych.
OdpowiedzUsuń1. dot.gładzi wapiennej szczególnie wskazana do łazienek:
http://www.architektnaszpilkach.pl/2016/03/gladz-wapienna-gladz-gipsowa-szpachlowanie-scian-kamienica.html
2.Płytek cementowych,które wytrzymują sto lat:)
http://www.architektnaszpilkach.pl/2016/04/plytki-cementowe-wady-zalety.html
Poczytać nie zawadzi.
Dzięki Hanno. Poczytać nie zawadzi nigdy.
UsuńOwieczko, niesamowite wnętrza. Podziwiam Waszą pracowitość. Piękne miejsce.
OdpowiedzUsuńZnalazłaś perełkę prawdziwą!
OdpowiedzUsuńGratuluje!
OdpowiedzUsuńCieszy, ze cztery domu znalazly kogos kto sie nimi zaopiekuje. Jesli to jest w rejonie ktory podejrzewam, to radosc ogromna bo bardzo boli gdy widac tutejsze domostwa opuszczone, ale w swym ogromie bardzo wymagajace wiec nielatwo znalezc kogos kto sie podejmie trudu.
Czekam na informacje o warsztatach
Pozdrawiam
Tylko czasu czasu i zdrowia (i pieniędzy rzecz jasna) trzeba nam życzyć. Pozdrawiam serdecznie!
UsuńAaaaale tam fajosko. w tej kuchni to mozna zamieszkac jak nic. Zycze dalszej wytrwalosci i cierpliwosci i elektrycznosci i ogaconej stodoly i ocieplonego i suchego wszystkiego, Owieczko izydorowa.
OdpowiedzUsuńMożna, a nawet należy, bo poza kuchnią i (prawie) łazienką nic więcej nie udało się zrobić. Elektryczność jest nowa już.
UsuńŁoooooooł! Jak ze snów. Bądźcie tam szczęsliwi i spełnieni. Wszyscy razem i każdy z oddzielna.ściskam słonecznie i komondorowo <3
OdpowiedzUsuńDziękujemy za życzenia!
UsuńMy już komondorowo nie uściskamy. Oboje nie żyją. Zostali pod dębem wszyscy moi ulubieni. Peti, Lajos, Tymek, Jota, Leon...
Spełniło się zatem:) Cudowny dom, przepiękne miejsce. Już widać, że jest takie Twoje, stworzone dla Owcy i owiec. Wspaniale musi być odnaleźć Dom Ostatni. Bądźcie tam szczęśliwi:)
OdpowiedzUsuńDla owiec chyba jednak mniej. Tutaj żyją wilki.
UsuńW domu tym dobrze mi się żyje, mimo trudności wszelakich.
Ajajajaj - zobaczyć to na własne oczy! Przyjadę wcześniej czy później! Obejrzeliśmy zdjęcia - zazdrościmy pięknego kamienia, nie zazdrościmy ilości roboty! Majka mówi, że jesteś czarodziejką :) Ściskamy!
OdpowiedzUsuńNie jestem. Kamień rzeczywiście piękny. Korytarz coraz piękniejszy, cały z kamienia zceglanym sklepieniem. Ściskamy i my!
UsuńDopatrzyłam się kapliczki od Mnemo :)
OdpowiedzUsuńIzydoru, porozmawiaj z Iwoną, napisałam jej, że mozecie dostać piece do ogrzewania z dofinansowaniem do 90%
Kapliczki są trzy. Czwarta została w poprzednim domu. Mój modus vivendi i operandi absolutnie wyklucza piece współczesne i wymogi dotyczace dociepleń, które są dofinansowywane. Poza tym jest jeszcze pare innych "inności". Dofinansowanie mojego przypadku nie dotyczy. I wcale nie ubolewam z tego pododu. Mam ciepło w wymiarze odpowiadającym moim potrzebom. Dziękuję serdecznie za troskę.
Usuńok, jasne, rozumiem :)
Usuńco do paneli fotowoltaicznych jeszcze nic nie wiem :/
Czekam z zapartym tchem na dalsze zdjęcia i relacje :)
Ojej, aż mi dech zaparło :))
OdpowiedzUsuńDopiero dzisiaj zauważyłam nowy post Twój, Owieczko :)
Ach, po takiej długiej przerwie się odezwałam.
UsuńA to sobie wysnilas!!
OdpowiedzUsuńOgladam i ogladam te zdjecia.
Te okna, drzwi, schody, detale, detaliki. I zwierzeta szczesliwe:)
Wzruszylam sie jakos.
Ech, Owieczko kochana... Ja zapóżniona wielce, ale z uwagą śledząca. Twój dom jest niesamowity, nawet z tych zdjęć tchnie swoim życiem, swoją historią, on cię cały jakby objął. Mam wrażenie, że to on wziął ciebie w posiadanie a nie ty jego:) Ty przywrócisz mu cudowne barwne życie, na jakie czekał pewnie tyle lat... Podziwiam cię za podjęcie się takiego ogromu zadań, ale przyznaję, dom jest tego wart. Oby tylko było wam ciepło w zimie! Ściskam mocno!!!
OdpowiedzUsuńObejrzałam zdjęcia jeszcze raz i popłakałam się z żalu, że nigdy nie będę mogła do ciebie przyjechać:(((
UsuńMiko, a może jakoś da się to zorganizować. W maju tu jest najpiekniej. Nie trac nadziei. Przyjedziesz!
UsuńOwco... różności cisną się na usta i w głowie myśli się kłębią,że nie wiadomo co napisać :D
OdpowiedzUsuńoczywiście wszystkie pozytywne...
Remont... oczywiście że ogrom pracy, ale sama wiesz że to przeżyjesz :)
Zabudowania niezwykle urodziwe... co tu pisać... gospodarstwo jest przepiękne!
Okolica... czegóż chcieć więcej? jeszcze jeżeli płynie tam strumień... bajecznie :)
Owieczko, skoro to TEN, to niech przyniesie Wam radość i szczęście! Niech otworzy przed Wami swoje uroki i tajemnice obdarzając szczodrze wszystkimi swoimi atutami. Niech da Wam dobre życie, za życie które do niego wnosicie! Amen
Trafiłam przypadkiem.. ależ te schody są niesamowite! Dla nich samych zamieszkałabym tam. Dużo szczęścia!
OdpowiedzUsuńRogacizno Kochana, dawno mnie u Ciebie nie było (bo i sama do siebie dawno nie zaglądałam ale to już uległo zmianie) no i co ja widzę!!!! Wiem, że czasem nas coś uwiera w środku, coś co nie daje spokoju i wraca natrętnie i systematycznie. Wiem, bo ja też coś takiego mam i wiem, że nie spocznę póki się nie ziści. Gratuluję cierpliwości w szukaniu i odnalezieniu tego co się marzyło, tak jak te owce Wasze magiczne. Lubię tę historię i opowiadam ją czasem jak baśń, gdy tylko ktoś pragnie słuchać. Dobrego życia Wam tam życzymy!!! Najlepszego!
OdpowiedzUsuńAle mam refleks...
OdpowiedzUsuńAle- dobrze, że się Wam tak dzieje z Domem.
Ja chcę już opuścić Tupajowisko, ale kupiec nie nadciąga. Może też w końcu Je wypatrzy?
ściskam :)
Te koszyki pod powałą - ach!
OdpowiedzUsuńNo to w końcu i ja już wiem.
OdpowiedzUsuńPięknie i tyle. Potencjał ogromny, dużo pracy, ale ten krok po kroku najbardziej cieszy, każdy etap przywracania do życia siedliska to wielka radość i mimo wielkiego wysiłku, to przedłużenie życia nie tylko domostwu, ale i własnego - endorfiny, endorfiny :)
Wasze miejsce :)
Tak właśnie jest.
UsuńA jednak! Cudownie :) Nie mogło być inaczej! Jestem zauroczona, zachwycona wręcz...
OdpowiedzUsuńCzy to może gdzieś w Izerskiej krainie jest?
Ściskam mocno :)
Zaglądam z nadzieją, że pojawi się nowy post.
OdpowiedzUsuńSerdeczności ślę :)
Dziękuje i odwzajemniam serdeczności. Coś się zebrać w sobie nie mogę, by coś napisać.
Usuń