poniedziałek, 10 marca 2014

Transhumancja, czyli to, co Owca lubi najbardziej

Transhumancja (nie mylić z transhumanacją!*) wywodzona jest przez uczonych w piśmie od francuskiego transhumance. Transhumer w tym pięknym języku znaczy przemieszczać się, migrować, zmieniać miejsce pobytu. Transhumancją zwie się pasterstwo wędrowne (pasterstwo transhumancyjne), czyli wędrówki owiec pod opieką pasterza. Reliktem transhumancji w Polsce jest redyk.

Jako owca, do tego rogata, uwielbiam wszelkie wałęsanie się. Wałęsam się tak od urodzenia to tu, to tam. Bez tego wałęsania żyć nie mogę. Czasem się gdzieś zatrzymam na dłużej, czasem na krócej, ale przemieszczać się muszę. Z nizin w góry, z gór w niziny, nad jeziora i nad morze, na wyspy i półwyspy. Taki już mój owczy los. Owce zawsze w sobie noszę, przenoszą się więc niejako i one ze mną. Gdziekolwiek jestem, myślę o nich. O pastwiskach, jakie mogłyby mieć, o widokach, jakie mogłyby podziwiać.

Tu dla porządku przypis mały:
*Transhumanacja wywodzi się z włoskiego transumanare. Zawdzięczamy słowo to Dantemu Alighieri, który wprowadził je do swojej "Boskiej Komedii" (Raj I, 70) - "Trasumanar significar per verba non si poria...", co przełożył Edward Porębowicz następująco: "Przeczłowieczenie wyrazić się zgoła
Słowami nie da..."

A teraz już zapraszam na wędrówkę i pozdrawiam serdecznie odwiedzających mnie tutaj.



























45 komentarzy:

  1. Hej! Wędrujże Owieczko polem, lasem i rzeczką!
    We wspomnieniach, w marzeniach, planach i ich realizacjach. odwaznie, młodzieńczo, radosnie!
    Z owieczkami w głowie i przy boku. Z kosturkiem-przyjacielem. Z błyszczącymi oczami. Dolinami, górami, wschodami, zachodami, ogniskami, gwiazdami i ...dobrymi słowami!:-))

    OdpowiedzUsuń
  2. Oba słowa z przedrostkiem "trans" pasują jak ulał. Znam te zielone drzwi...

    OdpowiedzUsuń
  3. o, a mnie blogger dopiero teraz pokazał nowy wpis. Dom nr 14 też poznałam-pewnie teraz w środku mocno się zmienił! moja mama też mieszka w tej miejscowości (w domu Klary).
    " Z błyszczącymi oczami"-przypomniało mi się, jak córka moja niedawno poowiedziała,że chce mieć kota z blaskiem w oczach:) Tak, Owco, wędrowania z blaskiem w oczach Ci życzę! A znasz powieść-kryminał "Sprawiedliwość owiec"?bohaterami są owce, jest też zbrodnia i szpadel:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Znam w oryginale obie części.
      Wycieczkę robiliśmy i Dom Klary też widziałam. Kyjo, czy Ty znasz numerację domów przedwojenną w R.?

      Usuń
    2. nie znam, ale podejrzewam,że sołtys, albo zna, albo ma możliwość poznania (wydaje mi się,że dysponuje kroniką Rębiszowa, spisaną przez żyjących przedwojennych mieszkańców wsi, kontakt do niego jest podany na stronie wsi: http://rebiszow.pl/index.php )

      Usuń
  4. Piękne Te Twoje wędrówki Owieczko bliższe i dalsze. Ja jestem raczej typem osiedleńca. Jak już zapuszczę korzenie ciężko mi się gdzieś wyrwać. Co nie oznacza, że w skrytości ducha zazdroszczę innym wędrówek.
    Życzę Ci nowych wspaniałych miejsc, albo jeszcze piękniejszych i niezapomnianych przeżyć.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo za życzenia. Ja nie mogę usiedzieć. Taka ze mnie Tułaczka, aczkolwiek nie Holenderka.

      Usuń
  5. Po pięknych miejscach się wałęsasz, Owieczko...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie są to jakoś specjalnie turystyczne tereny. Pewnie dlatego lubię się tam wałęsać.

      Usuń
  6. Ja jestem raczej Łazik ,nie mam możliwości dalekiego podróżowania , więc nosi mnie po Wrocławiu , szczególnie po jego zielonych terenach ,choć nie tylko :)
    Ten psiur przy tym ognisku ,to czeka na tą kiełbasę ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Czy ta rzeka to Barycz? Jeśli tak to muszę powiedzieć, że koło naszego pola( którego już nie nasze) miała szerokość ot na skok zdrowego nastolatka. Sama takie zawody robiłam, u Ciebie całkiem już szeroka rzeka. Tyle jest pięknych miejsc i w kraju i dalej, ale chyba nie potrafię się zdobyć na wieczne wędrowanie, rzeczywistość chyba jest dla mnie kotwicą. Jednak Tobie życzę możliwości wielu wędrówek, zgodnie z owczą naturą:)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To Bug. Barycz u nas to raczej rów, dopiero koło Ryczenia zamienia się w rzekę.

      Usuń
    2. Wiedziałam:))) że to Bug, a te drzewa to już Ukraina:) W każdym bądź razie tak wygląda koło Woli Uhruskiej:) - jeżeli to nie jest to miejsce - zapraszam:)

      Usuń
  8. Owce się wałęsają, a Tupaje są silnie terytorialne i raczej osiadłe :)
    Mnie ciągnie gdzieś...gdzieś, gdzie jest dziko, gdzie lepiej, gdzie się będę mogła spełnić. Czy to też swego rodzaju tęsknota za wędrówką. Tylko może odwagi trochę brak na przegryzienie tego sznura co mnie do miejsca wiąże, a może...tylko czasu trzeba ? ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A może tak ma być. Nie wszyscy maja ochotę na wędrówki.

      Usuń
  9. Każdy nosi w sobie jakiegoś zwierza, tylko nie zawsze pozwala mu się dojść do głosu. Te wszystkie poukrywane w nas lwice, wilczyce, kury, dzikie konie, gęsi i, jak się okazuje, owce:)
    Przyjemnych wędrówek - i przestrzennych, i mentalnych:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo. Ostatnio częściej mentalnie wędruję, nie licząc krótkich wypadów, aby nie zgnuśnieć w jednym miejscu.

      Usuń
  10. O, tak, tak, "Transhumance", tak nazywał się zeszłoroczny redyk karpacki, wędrówka z owcami spod rumuńskiego Braszowa, przez Ukrainę, polskie góry aż na Słowację, od maja do września; już Cię tam widzę wśród pasterzy, a ja szłabym gdzieś z tyłu, jako pomoc obozowa, do garów; tęsknota do wędrówek rośnie wraz z wiosną, wzrok leci za kluczami ptaków, jakiś niepokój w sercu, ruszyć, ruszyć gdzieś dalej ...
    a nie masz Ty przypadkiem korzeni wołoskich, albo chociaż kropelkę ichniej krwi? taka czarnulka z Ciebie, i to "transhumance" nieustanne ... pozdrawiam Cię serdecznie, Owieczko.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Korzeni wołoskich nie mam, ale ci moi od korzeni też nieźle wędrujący.

      Usuń
  11. Dobrze, że można mentalnie wędrować, dobrze, że można wewnętrznie emigrować, kiedy nie czas na wędrówki.
    Dobrze, że można się całemu ruszyć, kiedy już serce się wyrywa.
    Gdzieżeś Ty wędrowała Owieczko?
    Oczywiście Drzwi poznałam i widoki wokoło, ale takie zdjęcie 13, bardzo mnie ciekawi!
    Pławienie koni, wędrówki wielodniowe z klaczą Iloną, z Pasatem .... hej .....Chochołów, Witów .... ech .....
    Pozdrawiam serdecznie, niech Ci skrzydeł nigdy nie braknie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Münstertal w powiecie Breisgau-Hochschwarzwald.
      A skrzydła się nie mieszczą w drzwi i trochę się boję, by ich nie połamać. Pozdrawiam serdecznie (w dwójnasób)

      Usuń
  12. Tom się nie spodziewała! (Munstertal)
    Musisz koniecznie dopracować metodę składania skrzydeł do spoczynku!:)
    Albo pikne , szerokie, dwuskrzydłowe drzwi pozakładać :)
    Uwielbiam dwuskrzydłowe drzwi.
    No to idę doić.

    OdpowiedzUsuń
  13. Hello,
    Such wonderful scenery to look at and to explore! Sitting in the sunshine, enjoying the views looks like a great way to spend an afternoon.
    Have a good week,
    Judy

    OdpowiedzUsuń
  14. Dopiero teraz zauważyłam, że mam podobne drzwi... Z taka półeczką. Tylko brązowe i strasznie już umierające...

    OdpowiedzUsuń
  15. Ach, Owco;) Łaź sobie, kędy chcesz;) A Franusia ucałuj w dziób od Księżniczki;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A Wy kiedy zawitacie?
      Franuś dziękuje i odwzajemnia całusa. Uczę Pacjana na showmana takiego jak Franek. On też całuję w dzióbek Księżniczkę.
      Miałam dziś niwę i padam, myślę, że już się kończę.

      Usuń
  16. Francuskie klimaty też? Czy mi się wydaje? Peregrynacje izerskie będą w najbliższym czasie? Pytam tak sobie, bez żednych podtekstów. Notabene, jutro, jak dobrze pójdzie, będę nad Bugiem.:-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też Cię widzę gna...Peregrynacje będą, ale najpierw w przyszłym tygodniu Słowacja. Nie dałam rady w weekend i nawet nie dzwoniłam, że by siebie i Ciebie nie stresować, bo co to za wizyta w biegu.
      Dobrze Ci się wydaje. Francuskie też.

      Usuń
    2. Wizyta w biegu to żadna wizyta. Co się odwlecze to nie uciecze. Pozdrawiam. I przyjemności na Słowacji.

      Usuń
  17. jakże miło się było przeżyć z tobą transhumancję, Owco Miła!
    Właściwie Owca za kierownicą, snująca swobodne opowieści i nienadmiernie ogarniająca trasę to synonim i kwintesencja transhumancji.

    OdpowiedzUsuń
  18. Rozumiem to Twoje wałęsanie, bardzo ładnie wyglądasz siedząc na ławeczce, odpoczywając. Widocznie wałęsanie Ci służy : )

    OdpowiedzUsuń
  19. Owieczko Rogata, Ty to chyba masz w sobie Wewnętrzną Owcę ;))))
    Sama wolę raczej życie osiadłe, choć nie do przesady, nie chciałabym całego żywota w jednym miejscu przepędzić. Pozdrawiam :)
    P.s. A jak ze skubaniem gęsi poszło, próbowałaś metody z żelazkiem?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jestem fanem tej metody. Poleciłam ja też dalej.
      Chyba mam wewnętrzną owcę.

      Usuń
  20. Oj powędrowałabym tak sobie, nie tylko fotograficznie, a tymczasem po pierwsze to noga mnie boli i za dużo nie mogę, a po drugie aktualnie siedzę w pracy, więc też nie mogę ;-)
    Tak naprawdę to teraz najchętniej znalazłabym się razem z tymi krowami w tej rzece w upalny dzień! Ach!

    OdpowiedzUsuń
  21. Może moim powołaniem jest tkwić i czekać na tych, co wędrują? Cieszę się niezmiernie, że drogi transhumancji przywiodły Cię w izerskie strony. Pięknie wyglądasz na tej ławeczce, musisz częściej się tu usadawiać ;-)
    Ale, ale: słyszałam, że zaniemogłaś. Czyżby to ten sam wredny rotawirus, co zmógł Megi, a potem nas? Zdrowiej, Owieczko droga!

    OdpowiedzUsuń
  22. Wzbudziłaś we mnie "zew" wędrowca... och, moje ukochane Izery... zeszłam je swego czasu, gdy byłam w drodze... pamiętam jak szłam od Rę. do Gajówki, och nie zapomnę nigdy tej drogi... jestem nomadem.
    Drzwi urocze, i dziwnie znajome...
    Ty na tej ławeczce, cudnie szczęsliwa... to pewnie te Izery tak na człowieka działają... wiem coś o tym!
    Uściski dla Wędrującej

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myśmy jechali tą drogą z R. do Gajówki. Cudna jest. A ostatni biały i nieduży dom pod lasem jest na sprzedaż, ale bez ziemi, z okrawkiem przy domu, nie dla mnie.
      Izery tak działają. Na mnie też. Od dzieciństwa. Też jestem nomadą, a teraz i literalnie - wszak wędruję w poszukiwaniu pastwisk z domem, a nie odwrotnie. Uściski.

      Usuń
    2. Dom na kółkach? Za owcami mógłby jechać. :-)

      Usuń
    3. To by było to! Tylko kto by nas na te łaki wpuścił.

      Usuń
    4. Sąsiad. Ja. Ktoś tam. Nazbierałoby się.

      Usuń