poniedziałek, 3 lutego 2014

Jesień

Złota jesień, polska jesień,
czerwień jabłek z sobą niesie,
fiolet śliwek, zieleń grusz,
złota jesień przyszła już.

(nie wiem kto jest autorem słów tej piosenki)

Lubię jesień. Może nawet bardziej niż lato. Za mgły poranne i wieczorne, za pachnące owoce, za kolorowe liście, za piękne muchomory w brzezinie.
To przedostatni taki post zdjęciowy. Potem zacznę coś pisać. Miłego oglądania.


  

Pierożek na cześć Kretowatej z bloga Wiejskoczarodziejsko

Spinnstube
Coś na ząb



Brzezina - królestwo owiec

Filcowanie z Heidi Greb
Szal z runa Eleonory z dodatkami runa od Ewy

Roland, Agata (gospodarze Kowalowych Skał), Heidi, Ulrike





Sjesta po "ciężkiej" pracy
Ewa i Agata
Ulrike


Ewa i Ute

Rogata Owca

Ciasteczka cynamonowe "firmowe"





Nasze dęby





Moje ulubione kwiaty



Runo owiec białych górskich ze Słowacji farbowane liśćmi i trawą z ałunem

"Fałszywa" dynia z tego samego runa farbowanego płatkami nagietka i aksamitki



Loki Noemi





Runo Frania


Franek sprzędziony


Runo Estery


Runo Judyty


Sprzędzione razem

Pozdrawiam wszystkich odwiedzających serdecznie i witam nowych Obserwatorów. Jest mi bardzo miło Was gościć.


56 komentarzy:

  1. powiedz mi czy da się zrobić wełnę bez narzędzi?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Paulino, wystarczy wrzeciono z patyczka i 2 płyt CD i jakichś dwóch uszczelek, aby te płyty umieścić w odpowiednim miejscu. To wszystko.

      Usuń
    2. a możesz opisać dokładniej, bo ja bym coś z huskych zrobiła na próbę:-)

      Usuń
    3. Paulina, jutro wyślę Ci zdjęcie. Maila znajdę na blogu?

      Usuń
    4. Dzięki! a myślisz, że to dobry pomysł?
      szulce_i_kot@o2.pl

      Usuń
    5. Nie próbowałam sama, ale koleżanki przędły włosy swoich psów. Ja tylko filcowałam piłki do zabawy z runa Orwella.

      Usuń
    6. Owco moja! zdjęcia nie doszły:-(

      Usuń
    7. Sorki że się wcinam po czasie. KObiety na SYberii przedą psią wełnę na zimowe skarpety. NIe ma cieplejszych

      Usuń
  2. Tadam! Pierszam!
    Jak ja bym chciała mieć takie runo! Najlepiej na głowie!
    Owieczko, gdzie Ty gonisz, czego szukasz? Toż w raju jesteś!

    OdpowiedzUsuń
  3. oj budzi się tęsknota jakaś po tej wizycie u Ciebie:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. za tym wszystkim co pokazałaś, mam podobne do Twojego marzenie:) ....póki co żyję w kieracie codziennych obowiązków, mam nadzieję ,że dożyję wolności:))

      Usuń
    2. Dożyjesz, ja też dożyłam. Trzymam kciuki.

      Usuń
  4. W rodzinie mojego ojca ,dawno temu hodowali owce ,ale nie takie jak twoje . Przędli ,a także tkali . Udało mi sie wycyganić od cotki kołowrotek ,ale niekompletny już i pełni u mnie rolę dekoracyjną . Warsztat tkacki zgnił za stodołą . Jako młoda dziewczyna zaczynałam się interesowac takimi rzeczami ,ściągnełam od nich żelazko na dusze i węgiel ,proste lampy naftowe , ale warsztat tkacki był za duży ,nie miałam na niego żadnego pomyslu . Oni uważali te rzeczy za bezużyteczne już .Kuzyn stary kierat sprzedał na złom . Kołowrotek ciotka dała mi dopiero wtedy jak już na pewno wiedziała że nie będzie prząść .
    Ja też lubię jesień ,piękne zdjęcia ,ale najbardziej mnie urzekło to z płotem, doniczkami i marcinkami :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To jest płotek, który odgradza kompostownik. Jest zrobiony ze starego płotu.

      Mi jest bardzo szkoda tych wszystkich starych przedmiotów i urządzeń. Mam sporo różnych i one nadal mi służą. Jak przed laty innym ludziom. Stary warsztat też mam, z Podlasia, ale teraz złożony, bo musiałam miejsce zrobić na choinkę.

      Usuń
  5. Przepiękne te runa i włóczki! I znowu mi się przypomniało, że 3 lata temu kupiłam wełnę na ciepły szary sweter... Moje pory roku przelatują równie szybko, jak te u Ciebie ;-) Do zimy!

    OdpowiedzUsuń
  6. och, jakie przyjemne i romantyczne odzienie ufilcowałaś sobie!
    I cudowne jesienne kolory WSZYSTKIEGO.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wyobraź sobie, że odzienie to nie nasiąka wodą. Jest super.

      Usuń
  7. A ja bym chciała mieć loki Noemi. Mają piękny kolor. Sprzędzione runo Estery i Judyty jest bardzo ciekawe, takie tweedowe.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dlatego właśnie lubię takie przez naturę pokolorowane owce.

      Usuń
  8. Moje podobne do Estery, szczególnie w Kaczorówce, jak się tydzień nie czeszę. Nawet falować się zaczyna:)) Owieczko, ten filcowany szal jest cudny. Jak to jest, że kiedyś każda baba potrafiła wełnę prząść, a teraz to sztuka magiczna , dla wybranych. Ciekawi mnie to ustrojstwo z płytami, do przędzenia. W moich stronach nie tkali, przynajmniej nie pamiętam, ale wełnę przędli, nawet u nas była jedna owieczka. Ja już nie pamiętam tych czasów, tyle, co z opowieści. Za to w stronach babci Wu i jedno i drugie. Teściowa czasem opowiadała, jak len moczyli, potem go czesali, a na końcu tkali. Mam taki podlaski koc zielony w amarantowe pasy, tkany ręcznie. Lato jest piękne, ale wrześniowe, ciepłe dni też mają swój urok, niosą taki spokój. Chyba bym się nigdzie nie ruszała mając taki azyl.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja mam duszę nomady. "I co zrobisz?" - jak mawiała Sąsiadka - niech Jej ziemia lekka będzie - podsumowując wszystko jednio jaką dyskusję.
      To ustrojstwo to wrzeciono, takie jak to drewniane z poprzedniego posta, tylko zamiast drewna płyty CD na kołku.

      Usuń
  9. Przepiękna ta jesień u ciebie... Zapytam za dziewczynami: gdzież cię gna z takiego miejsca? Ale cóż, nie ma osiadłych nomadów. A może są?
    Drugim bardzo przydatnym zwrotem, jak się nie wie co powiedzieć jest: No to rzeczywiście:))
    Runa fantastyczne, nie wiedziałam, że wełnę się farbuje np nagietkiem i aksamitką. Mnie tak jak Marię, urzekł ten płotek z doniczkami i marcinkami.

    OdpowiedzUsuń
  10. Owieczko kochana , jesteś niezwykłą kobietą, jakże skromną na dodatek, jak bym chciała kiedyś nauki sztuki serowej u Ciebie pobrać, mam marzenia ale umiejętnościami do pięt Ci nie dorastam , podziwiam i czekam na następnie spotkania z Tobą na blogu, a jako pocieszenie i wzmocnienie na duchu oddelegowuję się do czytania Twojego archiwum :)
    Buziaki :)

    OdpowiedzUsuń
  11. To jest świadome znęcanie się nad kobietą która urodziła się jesienią i kocha ta porę roku za wszystko - nawet za paskudny, zimny listopad. Ja chce jesieni !!!
    Piękna u Ciebie była, runo Judyty dla mnie numer jeden :) A Ty Owieczko - wyglądasz bajkowo w tym szalu i mitenkach.

    OdpowiedzUsuń
  12. Owieczko, tu u Ciebie tak cieplutko sie robi. Gdy zobaczylam plotek to scena z Samych Swoich mi sie przypomniala :)
    Ja tak jak Mika jetem zachwycona pozyskanym runem i niesamowicie zaskoczona naturalnym farbowaniem. Jakie inne roslinki mozna wykorzystac do farbowania ?
    Zasne dzis z tymi Twoimi jesiennymi widokami i bedzie pieknie :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Droga Owieczko, autorem słów otwierających Twego posta jest niejaki J. Hilchen. Nic mi dalej o nim nie wiadomo. Google coś mówią... :-)
    A na Twe zdjęcia i pejzaże jesienne patrzę z zachwytem. Uwielbiam kolory jesieni, grzyby, tańczące resztki słońca po nosie. Twoja wełna aż pacha się na szydełko i druty. CUDO!

    OdpowiedzUsuń
  14. Mam, tak pięknie uprzędziona wełnę- szarą. Leży już lata, przeznaczona była na gobelin.
    Niestety wełna mnie gryzie i nie mogę w niej chodzić.

    Podziwiam Twoją pracę, podziwiam kunszt, piękne naturalne kolory wełny Twoich owiec i tę farbowaną naturalnymi barwnikami.
    Przed laty, kiedy robiłam gobeliny też uczyli mnie, czym farbować wełnę.
    Jak moda się zmienia- znowu wełna wraca do łask i to filcowana!!!!
    Zostaję Twoją fanką Owieczko.

    OdpowiedzUsuń
  15. Po postrzyżynach Amika mam dwie torby mięciutkiego runa, podobnego do Franiowego, i kołowrotek po mamie stoi w chatce, tylko umiejętności brak; mama całymi dniami zimowymi przędła, siedziałam przy niej i obserwowałam, i wydaje mi się, że pamiętam, jak to się robi; ale co innego pamiętać, a co innego zrobić; cudny ten brzeziniak, naturalne kolory uprzędzionej wełny, zachwycam sie wszystkim; pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  16. Jesień, moja ulubiona!
    Mogłabyś Owieczko mieć cztery domy, na każdą porę roku inny. I tak wędrować między nimi. A co jakiś czas zmieniać i na przykład w Zimowym domu spędzić lato, a w Jesiennym, czas kwitnących sadów.
    Mam od dawna w głowie takie domy

    OdpowiedzUsuń
  17. Twoje posty fotograficzne też uwielbiam. Zdjęcia piękne! Fantastyczne to z fałszywą dynią w zestawieniu z prawdziwą. Lubię takie zabawy formą. Poza tym to cudna kolorystyka, tak by się chciało trochę już tych kolorów, ale spokojnie, najpierw jaskrawa zieleń, a i żółcie i czerwienie przyjdą w swoim czasie.
    I jeszcze jedno - wiedząc że czytam blog Rogatej Owcy na początku posta przeczytałam zamiast "zapach owoców", to "zapach owców" i zastanawiałam się o co chodzi i czy jeśli chodzi o owce, to czy one jakoś pięknie pachną ;-) Pozdrawiam Cię ciepło.
    Szal cudny!

    OdpowiedzUsuń
  18. Piękny cykl wymyśliłaś, pełen kolorów. I widzę, że nie tylko muchomory rosną w brzezinie : )

    OdpowiedzUsuń
  19. Z posta na post coraz ciekawsze widoki :)))

    OdpowiedzUsuń
  20. zauroczyły mnie te loki owcze, i ta wełna mmm.....
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  21. ale ładne zdjęcia! i wnętrza i filcowanie, i dary lasu:)Spinnstube robi wrażenie! Ach, Owco, przed snem wczoraj rzuciłam szybko okiem na ten wpis i potem śniłaś mi się:)w filcu:)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  22. też lubię ten oczkowy motyw na ceramice bolesławieckiej!

    OdpowiedzUsuń
  23. Zdjęcia urzekające, a jakie cuda wypatrzyłam, korytko drewniane, deski, emalię (uwielbiam!), płotek... moje klimaty i te kolory jesieni, ja jako październikowa dziewczyna kocham jesień, choć odkąd mieszkam na wsi to każdą porę roku doceniam :) Z radością czekam na zimę :)

    OdpowiedzUsuń
  24. Owieczko, to niesamowite... właśnie przed momentem odkryłam Kowalowe Skały i postanowiliśmy pojechać tam i zobaczyć wrzosówki, a ja zamarzyłam o warsztatach...
    Jesień to ja uwielbiam, a już taką jak na Twoich zdjęciach to pasjami ;) A te runa... ach! wsuwałabym w nie dłonie i tak trwałabym w niebycie ;)) (ale na głowie nie chciałabym - mam i tak wieczny zamęt) ;-D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Inkwi, będą warsztaty 8-9 marca. Taki jest plan. W ten weekend Agata jest ze mną na targach we Wro.

      Usuń
  25. ps
    Owieczko, nie jesteś już Pacjanem??

    OdpowiedzUsuń
  26. Jeśli chodzi o piosenkę to -: sł: J. Hilchen, muz: W. I. Kowalski:)) Jestem tu z polecenia Mnemo, która stwierdziła, że powinnam od początku do końca z Twoim blogiem się zapoznać. Jeśli pozwolisz - zostanę tu na dłużej:)) Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  27. Jakże miło się zrobiło...
    ...czekam na te nowe co to przyjść mają :)

    Dobrze Cię czytać.

    OdpowiedzUsuń
  28. Dziękuję za tę ucztę dla oczu. jakoś tak ciepło na duszy mi się zrobiło...
    Pozdrawiam serdecznie/

    OdpowiedzUsuń
  29. piękne są te wełny :), oniemiałam ..., a mój kolor to ta w ciepłych brązach farbowana z ałunem ;) i te loki Noemi ...

    OdpowiedzUsuń
  30. Przepiekne zdjecia ma Pani tu. Zawsze sobie marzylam, ze Ania z Zielonego Wzgorza mieszkala wlasnie w takim miejscu.

    OdpowiedzUsuń
  31. Też uwielbiam jesien, jest taka inspirujaca... własnie tak , jak Ty to swietnie pokazałaś!
    Nostalgia i uroda... to właśnie cała Ona!
    Cudnie u Ciebie!
    Owieczko... a gdzie Ty się wybierasz, jesli mozna spytać?
    Też mam duszę nomada i ciągnie mnie gdzieś... tam... choć moje zwierzaki skutecznie się zapierają...

    OdpowiedzUsuń
  32. What wonderful photos!! Thanks so much for sharing them with us. The food looks delicious, the time spent with other creative people looks like so much fun and your spinning area with the sunlight streaming in looks like a great place to be creative. Wonderful spinning!
    Hello to you from Idaho,
    Judy

    OdpowiedzUsuń
  33. Witam. Jestem tu pierwszy raz, dziękuje za odwiedziny. pieknie tu i swojsko. Jeśli jest Pani zainteresowana gąskami proszę sie odezwać do mnie na email lea42@wp.pl Pozdrawiam Aneta

    OdpowiedzUsuń
  34. U nas jesień zapowiada się również bardzo interesująco... Z wełną owczą i alpaczą do przerobienia!
    pozdrawiam :

    OdpowiedzUsuń
  35. Jak to miło, że zajrzałaś do mnie:)) Twoja deseczka jest już prawie zapakowana, jutro z rana ją wyślę (Hana podała mi adres). Dwie pozostałe, niestety, zostały sprzedane pewnej pani, która jak je ujrzała i posłuchała historii na temat jaworowego drewna, to stwierdziła, że musi je mieć. Jeśli będziesz miała trochę wolnego czasu, to o "magii" tych deseczek możesz poczytać:
    http://cudartenka.blogspot.com/2013/08/deseczki-do-odpukiwania-w-niemalowane.html
    http://cudartenka.blogspot.com/p/deseczki-do-odpukiwania-w-niemalowane.html
    Obecnie posiadam dwie deseczki, jedną podobnej wielkości z kwiatami jabłoni i motylami, drugą mniejszą (taką "do torebki":))) z truskawkami. Mogę fotografie zamieścić na blogu, żebyś je mogła zobaczyć:)
    Poza tym, gdybyś chciała inne, to proszę - napisz na adres cudartenka@wp.pl i obgadamy szczegóły.

    OdpowiedzUsuń
  36. Dopiero teraz zauważyłam, że jednak zajrzałaś do zakładki:)))

    OdpowiedzUsuń