Zanim wyłączą prąd
wieje straszliwie i smaga deszczem. Pogoda jest nieprzyjemna bardzo, nawet owce postanowiły nie wychodzić na pastwisko, leżą sobie wygodnie na głębokiej ściółce i żują. Mnie się też nie chce wychodzić, choć miałam plany "olejowe" w masztalce.
W związku z tym, zanim wyłączą prąd, spróbuję pokazać jeszcze trochę słonecznych zdjęć z obejścia i łąk.
Lato, takie prawdziwie gorące i słoneczne, w tym roku trwało raptem 10 dni. Zazwyczaj było deszczowo, szaro i wietrzne. Mieliśmy nawet lipcową powódź. Pozrywało mostki, poważnie uszkodziło najważniejszy most we wsi (mamy tylko niechlujnie zabezpieczoną połowę zdatną do przejazdu samochodami do 3 ton, nikt nie wie, kiedy go naprawią). Powódź spowodowała spore zniszczenia. Nam też woda wdarła się do domu, zalała piwnicę, w oborze mieliśmy szemrzący strumień, płynący swą wiekową drogą, czyli sporym kanałem zbudowanym pewnie za pierwszego Antona Austa, a może i wcześniej. Nie była to woda głównego winowajcy, czyli potoku Srebrna, który spowodowal zniszczenia we wsi. Nasza domowa woda spływała z góry. Drugi potok, już na naszym terenie, zniszczył drogę na pastwiska, ogrodzenia i same łąki leżące w jego dolinie.
Róże i ogród w sam raz do domu paszo. Pięknie u was w okolicy, co tu narzekać że sieciówków nie ma jak wokół świat urodny człeka otacza. Żaden ogrodnik tak kfiotów nie nasadzi jak się same na łąkach, bożych ogródkach, wysiejo.
OdpowiedzUsuńPiękne są tu krajobrazy i łąki takie bogate. W Dolinie było bardzo ubogo, wydmowo, ale też pięknie. Za płasko jednak dla mnie. Tu bardziej mi się podoba, no i róże mi rosną zdecydowanie lepiej, niz tam.
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
UsuńKwiatki, motylki, zwierza przerozne, to jest to, co mnie na duchu podnosi (a motylki mmasz przepiekne), przeciez cieplo wroci lada chwila :)
OdpowiedzUsuńZ tym zalaniem wspolczuje. Ja tez "szuflowalam" wode z piwnicy dwa razy, jak tak strasznie lalo. Teraz mamy troche zabezpieczone, ale jak leje to zaraz lece do piwnicy zobaczyc, czy jest w porzadku :(
Aktualna pogoda tez mnie zniecheca do wychodzenia i niestety jedyna pociecha dla mnie sa slodycze!!!!! A tak sobie obiecywalam..... nie mam juz sily woli, echhh :)))
Siostro...Tez się tak wspomagam słodyczami. Na stare lata stałam się łasuchem
UsuńCzyli zdjęcia ratunkiem przed aktualiami pogodowymi i pora roku. Światła i koloru dużo, te 10 dni było piękne❤️😀
OdpowiedzUsuńKrótkie, ale piękne. Lubię tu wszystkie pory roku, tylko to błoto mnie czasem wkurza.
UsuńMatulu, jak tęsknię za światłem!
OdpowiedzUsuńJa też!
UsuńAleż cudowna letnia bujność ! Za takimi łąkami tęsknię i rzadko udaj mi się je spotkać. Macie w gospodarstwie zachowany dawny ceramiczny czy kamienny system drenarski ? Poprzedni gospodarze tych ziem mieli dobre rozwiązania i solidnie wykonane, szkoda, że w czasach powojennych większość została zniszczona.
OdpowiedzUsuńTak, przedwojenni mieszkańcy żyli tu od pokoleń i wiedzieli, co w trawie piszczy. Poprzednicy trochę zniszczyli, my uzupełniliśmy zniszczone, ale przy takich nawalnych deszczach i takich warunkach geologicznyhc żadne systemy nie dają rady. Ale tak było tu zawsze i dom zna te historie "wodne". Woda wlewa się, przepływa i wypływa. I ok. Tylko spokój i akceptacja ma w takich warunkach sens.
UsuńPrzepięknie, sielsko i anielsko, szkoda tylko że życie daje popalić i w takiej sielskiej scenerii.
OdpowiedzUsuńU Ciebie góry na wyciągnięcie ręki, a u Inkwi tylko w tle.
Jednakoż nie wiem czy z moją sprawnością ruchową dałabym sobie radę na twoim terenie, z tego co widzę na zdjęciach, na terenie obejścia miałabym spore problemy.
Siedziałabyś sobie ze mną pod domem w fotelu. Tu ciężko się chodzi i mnie. Wzniesienia i kamienie. Albo błoto, albo lód, albo sliska trawa. Muszę uzywać kijów do nordic'a.
UsuńCudne widoki i patrząc na te zdjęcia wyobrażam sobie, jaki ogrom pracy wykonaliście. Podziwiam
OdpowiedzUsuńRoboty huk, to prawda.
UsuńOgrom pracy, jestem pelna podziwu. Tak to trzeba kochac zeby udzwignac!
OdpowiedzUsuńAle na początku (już po kupnie) się przeraziłam i nawet byłam zła na siebie, że dałam się namówić na to szaleństwo. Ale miłość przyszła
Usuń10 dni, oby w tym roku bylo ich wiecej. Pieknie domostwu w kwieciu, owieczunia slodka, no sielsko, anielsko, zeby tylko pogoda laskawsza byla.
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że będzie lepszy pogodowo.
OdpowiedzUsuńPowiem krótko - jesteś WIELKA !!! :))
OdpowiedzUsuńA co Ci to kwitnie tak lawendowo wśród róż pod niebieskim okienkiem ?
Rabarbara
Salvia officinalis. Jakoś jej dobrze tam.
UsuńAle mnie podsumowałaś Rabarbaro. Wielka to może nie, ale uparta i nieleniwa. Pozdrawiam Cię serdecznie.
Wielka wyobrażnią i hartem ducha !
UsuńBo upór i pracowitość oczywiście są niezbędne ale przecież one tylko służą wykonaniu tego co widzisz "oczami duszy" , no a bez Twego hartu ducha to i pracowitość by poległa;)).
Może kiedyś dojadę, żeby to wszystko zobaczyć.....
Też Cię serdecznie pozdrawiam i trzymajcie w zdrowiu całą gromadą !!!
Wiosna za chwilę :)!.
Rabarbara
Byłoby cudnie gdybyś dojechała.
UsuńWspółczuję powodzi, przerażają mnie takie nieokiełznane żywioły. Oby odbudowano Wam most szybko, bo to co opisałaś brzmi niebezpieczne. Łany szalwi cudne tam masz a widok chabra mnie rozczulił.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie z www.ogrodwarzywny.blogspot.com
Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuńOdnoszę wrażenie, że dom schował się w ciszy... super!
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuńCOME BACK PLEASE!
OdpowiedzUsuń