poniedziałek, 26 listopada 2012

Samuelu, Samuelu!







6 listopada na adres mailowy blogowy (bo mam też inny, do innej korespondencji służący) przysłał mi „coś” Samuel,  tak naprawdę więc  Niewiadomokto, ale nie Anonim, wszak imię ma niebylejakie (pisownia zamierzona). Samuel   przysłał link do pewnego bloga, który odwiedzam  dość regularnie, choć się komentarzowo ani postowo nie udzielam. Ostatnio nie miałam zbyt wiele czasu i tam nie zaglądałam . Zajrzałam więc i przeczytałam.  Po dwóch dniach Samuel znów się odezwał. Tym razem był link i skopiowana pewna wypowiedź, a raczej kilka wypowiedzi jednego autorstwa. Czytałam je już za pierwszym razem. Czytam mnóstwo różnych wypowiedzi, ale to nie znaczy, że i ja mam się wypowiadać.  Minęły spokojne dwa dni, ale był to spokój przed burzą. Zostałam zbombardowana. Poddaję się.
Rzecz dotyczy owiec ( jakżeby inaczej) i ich strzyżenia.  Wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazują, że Samuel czytał  lub czyta ten blog. „Pseudonim artystyczny” też jest nieprzypadkowy.  
Drogi Samuelu, nie aspiruję do roli eksperta w sprawach owczych i wełnianych (co wyraźnie zaznaczyłam na blogu). Nie jestem hodowcą lecz pasterką i czasem, z bożą pomocą, zaklinaczką. Moje owce, piękne i rogate,  o zwinnych i szybkich ,  jak Achilles nogach i długim, kolorowym runie nie mają rodowodów, nie jeżdżą na wystawy, nie zdobywają nagród. Nie są też polskimi wrzosówkami. To Europejki pełną siana gębą, a w ich żyłach płynie również niemiecka krew. Nie interesują mnie gabinetowe rozważania „uczonych w piśmie” ani dobre rady hodujących polskie wrzosówki (bawią mnie takie” etniczne” przyporządkowania, ale cóż, wszystko jest dziś klasyfikowane aż do absurdu, ale to już insza inszość).  Nie wiem wszystkiego o wełnie i nie zamierzam wiedzieć. Owce ani ich runo  nie są źródłem mojego dochodu, jedynie radości i przyjemności.

 Moje rogate owce  rasy pierwotnej, wyposażone szczodrze przez Matkę Naturę, żyją sobie swobodnie i cieszą wolnością. Nikt ich nie zamyka i nie przetrzymuje na siłę  w pomieszczeniach „Znam owce moje i one mnie znają”. Znam ich imiona, daty urodzin, imiona rodziców. Wiem czy padał śnieg, świeciło słońce, czy była burza, gdy przychodziły na świat. Rozpoznaję je po twarzach, głosie i sylwetce. Nie potrzebuję do tego numerów i księgi zwierząt (choć mam to wszystko, bo tego wymaga prawo). Strzygę je raz w roku pod koniec czerwca lub na początku lipca, kiedy noce są już naprawdę ciepłe. Wiem która ma jakie runo. Tu jestem ekspertem. Runo jest zawsze wykorzystywane, nigdy się nie marnuje.

Owce nie zamarzają na mrozie, nie mają udarów od słońca,  nie giną od piorunów, nie porywają ich watahy  psów (o bezpieczeństwo dbają „wilki w owczych skórach”), ich czterowarstwowe runo nie linieje i się na nich nie filcuje. Nie steruję ich „miłością”. Chcą się kochać w sierpniu i rodzić zimą, niech się tak dzieje. Wybieram im tylko pięknych i zdrowych kochanków. Nie wpadam w histerię , że jagnięta przychodzą na świat najczęściej w styczniu i lutym, w największe mrozy, gdy ich matki mają runo długie do ziemi. Nie biegam z ręcznikami, nie wycieram jagniąt, nie rozgrzewam, nie masuję, nie cuduję, nie oddzielam od matek, a te dzieci, których matki nie chcą przyjąć, karmię ja.  Nie zostawiam ich samych, jestem, by pomóc i pomagam, jak trzeba. Jak dobry pasterz. Dbam o nie, a one odpłacają mi świetną kondycją fizyczną i psychiczną. Są inteligentne i mądre, mądrością swych przodków, przy których człowiek za dużo nie majstrował. Takoż i ja nie majstruję.

I na Boga, Samuelu, chyba nie chcesz, abym strzygła moje  rogate  w styczniu?!  

Dziękuję Ci Samuelu, bo dzięki Twojej determinacji wróciłam tu na dobre . Pozdrawiam wszystkich odwiedzających i życzę udanego tygodnia



17 komentarzy:

  1. Cześć :)
    No myślę że wróciłaś na dobre :)
    Post świetny , myślę że wiele blogów ma swoich Samuelów :)
    Pozdrawiam poniedziałkowo Ilona

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja też się cieszę że wróciłaś, żal tylko że ludziska swoją energię koncertują najczęściej żeby kogoś ukłuć wymądrzyć się, dogryźć, skrytykować (mam na myśli Samuela oczywiście)
    Pozdrawiam Ciebie i Twoje szczęśliwe owce ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Czytając tytuł posta, myślałam, że Ci się nowy baranek narodził. A tu takie futro ...
    Pozdrawiam serdecznie Pasterkę owiec rasy pierwotnej!

    OdpowiedzUsuń
  4. Pan Samuel za bardzo się przejął tym wszystkim.Chyba aż do granic obsesji.
    A tymczasem Twoje owieczki szczęśliwe, bo naturalne, spokojne i robiące dokłądnie to, co robić powinny. I ich pasterka takoż! Tak trzymaj Owieczko i nie daj się nikomu w żadne kompleksy ani zbędne procedury i biurokrację wpędzać!
    Ahoj!:-))

    OdpowiedzUsuń
  5. aaaa to bardzo dobra wiadomość:)))dzięki Samuelu:))) runo cuuudne.... pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie przejmuj się co inni gadają! To są Twoje owce i Ty najlepiej wiesz jak o nie dbać. Sama miałam ten zaszczyt używania runa od Ciebie i jestem w zachwycie. Pozdrawiam ps Znam gospodarza,który podcinał runo owiec w styczniu w okolicach wymion,żeby młode co się kocą mogły trafić do mleka :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Rogata, każdy ma swojego Samuela, szkoda tylko, że takie imię tak niecnie się "marnuje";)Znałam pewnego Samuela i - mówiąc oględnie - nie grzeszył dowcipem, mam nadzieję, ze to nie ten sam;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Samuelu, Samuelu kim Ty jesteś przyjacielu, no nie mogłam się po prostu powstrzymać przed rymowanką ;)
    Rogata Owieczko wiem że Ty się żadnymi Samuelami przejmować nie będziesz a Twoje owce - jestem przekonana to bardzo szczęśliwe owce i tego się trzymajmy :)
    Ps. Swoją drogą fajnie jest dostawać maile od nieznajomych. Można czytać albo po prostu od razu wywalić do kosza. Gorzej jak się ktoś do telefonu przyczepi, dzisiaj jedna taka chciała mi sprzedać wspaniałe urządzenie do depilacji, trzy razy się z nią żegnałam a ona jak bumerang ...

    OdpowiedzUsuń
  9. No wiesz, Owieczko, aż Samuela trzeba było, żeby do nas wrócić; a co niektórzy lubią się poprodukować, może chcą się pogrzać w Twoim ciepełku; Ty wiesz najlepiej, czego potrzebują Twoje zwierzęta; pozdrowienia serdeczne ślę.

    OdpowiedzUsuń
  10. samo zycie i jakie prawdziwe.az sie rozewnilam .ty kochasz te owce jakie sa ,miloscia naturalna ,a samuel swoje prawa niech trzyma na swojej ziemi .amen.

    OdpowiedzUsuń
  11. Nie przejmuj się!
    A moze to nowe wcielenie Anny Nowak, która mnie atakowała na moim blogu? :D :D
    pozdrawiam gorąco!

    OdpowiedzUsuń
  12. Jak Ty ładnie o swych owcach piszesz... Aż się ciepło robi :)

    OdpowiedzUsuń
  13. zatem pozostaje mi także podziękować SAMUELOWI :-)

    OdpowiedzUsuń
  14. Owca... no co ty.... a nie mogłaś Samuela do pisania bloga namówić?????

    Ja tam uwielbiam takie historie :)))

    A tak w ogóle to masz Samuela Rogatego w stadzie???? Bo ja tylko Frania miziam w motkach!

    OdpowiedzUsuń
  15. a ta strona która podawał nadaje się do poczytania ....wiedzy nigdy za wiele....beeee...:-)

    OdpowiedzUsuń
  16. Witam -z jakich okolic dolnośląskiego Pani jest?Pozdr.Kasia

    OdpowiedzUsuń